W Alpach

02 gru
W Alpach

W Alpach

W Alpach

jest cudownie i te boskie widoki, że aż zapiera dech – myślałam zachwycona pakując się na orczyk.
Na lodowcu Zugspitze jest bosko i warunki narciarskie aż miło.
Grainau ma wyjątkowy klimat dlatego się nim zachwyciłam o wiele bardziej niż
Garmisch – Partenkirchen.
No coś pięknego!
-Widziałaś rudą od Mariusza? – zapytała Anet zgrabnie wskakując obok mnie.
Poczułam mocne szarpnięcie jednocześnie ciesząc oko widokami podczas gdy
maszyneria już nas ciągnęła do góry na stok.
Tak widziałam – ma dzisiaj znowu nowy kombinezon. Wyglądała jak ognistoruda lalka Barbie.
Taka idealnie piękna, zgrabna i  błyszcząca. I ta jej codzienna rewia mody na stoku.

 

 

Co z nią?

– zapytałam Anet jednocześnie pilnując, aby nie zlecieć z orczyka bo cosik mocno szarpało.
Ileż ja wtedy miałam lat? Jakieś myślę z max siedemnaście – a Anet kilka lat mniej.
– Dzisiaj wyjeżdża, a Mariusz zostaje – konspiracyjnym tonem poinformowała mnie Anet z
nieukrywaną satysfakcją w głosie. – No coś Ty? – zapytałam zaskoczona.
– Ruda to jest kochanka Mariusza, a jutro przyjeżdża na kolejny tydzień Jego żona i córka.
Ale jak to tak? Co Ty opowiadasz? – nie mieściło mi się w głowie. Szok.
I będzie z nim w tym samym apartamencie co ta ruda ale pościel zmieniają codziennie.
Tylko proszę nic nie mów mojemu tacie, że Ci mówiłam.
– Ok spokojnie nic Wujkowi nie powiem.

 

„Wszyscy zdradzają, ale nie wszystkie o tym wiedzą” mawiają wróżki

 

 

Mariusz

przystojny jak młody Bóg kolega Wujka. Całą ekipą jeździliśmy na nartach, a On śmigał najpiękniej.
Inny kolega Wujka był instruktorem narciarstwa jakimś byłym mistrzem, ale to Mariusz przykuwał wzrok.
Mega inteligentny – mogłabym słuchać Jego opowieści bez przerwy.  Uwielbiałam z nim rozmawiać.
Zapragnęłam też tak śmigać na nartach jak On, a wyglądać jak Ruda. Heh.
I ugruntował we mnie nastoletniej przekonanie, że ideał mężczyzny to taki posiadający kilkudniowy zarost.
No coś pięknego 😉
A tu taki szok.

Taka Ja przed wielu wielu laty ;)
Taka Ja sprzed lat

 

Za bardzo

jest taka teoria poniekąd ezoteryczna, że jeśli Kogoś za bardzo kochamy to utracimy.
Tak i tu nie chodzi tylko o mężczyznę ukochanego tudzież kobietę ukochaną.
Bo zauważ, że można kochać za bardzo i dziecko, psa, kota czy też pracę.
Tak tak są takie osoby co kochają swoją pracę – za bardzo.
Można także za bardzo kochać mamę, babcię itd.
Kochać za bardzo to błąd.

„Miej wyje..ne a będzie Tobie dane” oczywiście nie zawsze i nie w każdym
przypadku się sprawdza jak i wszystko w życiu, ale myślę, że coś w tym jest.

 

 

 

Czym jest miłość?

Na to i wiele innych pytań właśnie bardzo ciekawie odpowiada Siergiej Łazariew.
Według mnie Jego seria książek „Diagnostyka Karmy”, a zwłaszcza tom
„Miłość” jest warta przeczytania. Oczywiście mam świadomość, że każdy z tej lektury
wyciągnie inne wnioski i nie z wszystkim się zgodzi, ale myślę, że warto poszerzać horyzonty myślowe.
Chociażby dlatego, że gdyby wszyscy myśleli i postępowali tak samo to Świat byłby nudny.
I zawsze powtarzam, że po pierwsze ile ludzi tyle opinii a po drugie każdy kocha inaczej.
Po trzecie – unikaj, aby kochać ZA BARDZO.

 

 

Żona

Mariusza Marta – była miłą i wpatrzoną w niego jak w obraz szatynką. Mieszkali obok w pensjonacie
i widywaliśmy się tylko przelotem na stoku, albo na wspólnej kolacji gdzie było gwarno i tłoczno
bo nasza ekipa to było kilkanaście Osób. Jedni przyjeżdżali, a inni już wyjeżdżali.
Z Mariuszem wspólnie rozkręciliśmy Firmę – opowiadała uśmiechnięta Marta.
Zaczynaliśmy od zera, ale jak się na prawdę chce to się zawsze uda pamiętaj.
Mamy jeszcze wiele planów – mówiła, a On ją przytulał – wydawali się być idealną parą.
Opiekuńczy, czuły i kochający wobec Rudej, a teraz wobec niej.
Patrzyłam osłupiała.

mój narciarski outfit sprzed lat - tak to Ja
Mój narciarski Outfit 😉 sprzed lat

 


Słońce

przygrzewało tego dnia jak diabli.
Ściągnęłam kurtkę, czapkę i błogo popijałam herbatkę leżąc na leżaku i
patrząc na śmigający
na nartach kolorowy i beztroski tłum.
Wtem podjechała do mnie Anet, a raczej śmignęła przepięknym stylem.
Odpięła narty jednocześnie pytając czy już słyszałam co się stało.
– Co takiego? – zapytałam beztrosko.
– Martę żonę Mariusza zabrał śmigłowiec – opowiadała przejęta -dlatego, że
upadła na stoku i ma mieć operację w szpitalu bo to coś z kolanem,
a konkretniej z łękotką.

 

 

 

 

„Człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi”  mawiała Babcia przed laty

 

 

 

Dusza

przychodząc na ten Świat w kolejnym wcieleniu ubiera nowy Awatar i
ma zagrać w Nową Grę jaką jest życie. Karma.
To co nas spotyka, co czujemy, jak żyjemy – taki był plan.
Tak Twoja dusza wybrała

 

ale czy na pewno?

 

 

Wróżka Milena Radomiła

 

 

 

 

 

 

 

Call Now Button