Jaka jest cena?
Jego pochylone plecy nad łóżkiem, aż krzyczały z niemego bólu.
To była moja pierwsza myśl. Ból i cierpienie tak ogromne, że aż niewyobrażalne.
Poczułam je jakby całą sobą. To było tak mocne jak uderzenie w twarz.
Łóżko było ogromne, metalowe i stało w rogu pod ścianą, a w nim leżało chore małe dziecko.
Było malutkie i takie bezbronne. Czułam, że jest bardzo chore. Miało zamknięte oczy jakby spało.
Biała pościel i ściany. Pokój był dość duży, ale wydawał się pusty i zarazem przytłoczony
tym ogromnym łóżkiem i bólem.
I to uczucie jakby kończył się Świat.
On
Siedział tuż obok łóżka na takim prostym i zwyczajnym krześle.
Widziałam go trochę jakby bokiem.
Był całkiem łysy, szczupły i myślę, że przystojny, ale w takim mrocznym sensie.
Nie był piękny, ale miał w sobie to coś – no wiesz był taki – zaśmiałam się smutno – w moim typie.
Wydawał się wysoki i totalnie dobity, ale spokojny.
Uderzająco wręcz ZA spokojny – jakby był lekarzem, który musi uleczyć swoje dziecko, a wie że jest bez szans.
Był
ubrany na ciemno. Czarna a może brązowa koszula i ciemne spodnie.
W ogóle to w tym pomieszczeniu było ciemnawo i cicho. Głucha dojmująca cisza.
I tylko On z tym zdławionym bólem i pustym wzrokiem wpatrzonym w dziecko.
On i Jego dobijający spokój rezygnacji i pewności, że to bez szans.
Żadnych szans. To Jego zimne opanowanie i jednocześnie Jego siła w tej beznadziejnej sytuacji.
Wściekły
i jednocześnie załamany. Miał pretensje nie tylko do losu ale przede wszystkim do siebie.
To moja wina – pomyślałam. Czy taka jest moja cena? Zadudniło mi w głowie, że to przeze mnie.
I to uczucie, że Jego ból to mój ból i nagle dotarło do mnie, że to byłem ja.
Słuchaj byłam nim byłam tym mężczyzną. I nagle wszystko zniknęło.
Dlatego
właśnie nie chcę już robić regresji – wyrzuciłam z siebie z ulgą, jednocześnie wstając od stolika.
Mechanicznie zbierałam filiżanki i swoje myśli.
Wiesz od tamtej pory budzę się czasem w nocy i widzę jak On się pochyla nad tym łóżkiem.
– Napijesz się jeszcze kawy? – zapytałam.
Nagle dotarło do mnie, że cały czas siedziała cicho i to było takie dziwne jak na nią.
Tyle już lat minęło, a nadal pamiętam badawcze i jednocześnie zamyślone, jakby nieobecne spojrzenie Jej oczu.
– Eh też bym tak chciała – westchnęła. Próbowałam wiele razy : regresja, hipnoza i nic.
I warsztaty u tego no wiesz – padło dobrze znane nazwisko w naszym ezoterycznym Świecie.
– A wiesz jaka to była epoka? Coś więcej widziałaś? – drążyła jak to Ona potrafiła – celnie i wprost.
– Miałam uczucie – odparłam zamyślona – że to czas przed wojną.
Kolory ścian jakby w sepii i ta ciemność w pokoju.
Wiesz obraz jakby żywcem wyjęty ze starej fotografii. I to metalowe łóżko i ta Jego czarna koszula.
Czułam, że jest ważny i władczy, a jednocześnie totalnie rozwalony i pełen bezsilnej wściekłości i bólu.
Byłam lekarzem? Skąd myśl, uczucie, że to była moja wina?
Cena
Jaka jest? Czy wszystko ma swoją cenę? Czy to aby tylko kwestia ceny?
I okoliczności. I tego czego chcesz bardziej i co jest dla Ciebie ważne.
Jak bardzo jest ważne?
Każde nasze działanie i każdy wybór.
Czy za wszystko trzeba zapłacić? Pytanie: Jaką walutą?
I jaka jest cena.
Jeśli pracujesz – to super, ale czy nie za bardzo?
Kochasz – to czy ta miłość nie jest za mocna?
Czy będąc zdrową Osobą doceniasz ten fakt?
Czy w ogóle zauważasz jak wiele posiadasz?
Mawiają, że życie i zdrowie jest bezcenne.
Ale czy Ty je szanujesz i dbasz o nie? – jak jesteś zdrowym człowiekiem.
Magia
„Tam sięgaj gdzie wzrok nie sięga
Łam czego rozum nie złamie”
A czy zastanawiasz się jaką cenę zapłacisz?
Wspomnienia
Mocna rzecz. Jakoś kilka miesięcy, a może lat wcześniej byłam u niej.
Dokładnie już nie pamiętam, ale czasami lepiej nie pamiętać.
– Marzy mi się ogródek i dom pod lasem, ale jednocześnie uważam, że mieszkanie
w bloku ma swoje plusy – mówiłam bardziej do siebie niż do niej. Kogo chciałam wtedy przekonać, że moja decyzja była słuszna? Ją czy bardziej siebie.
– Tak jak i wszystko w życiu – są plusy dodatnie i plusy ujemne jak mawiał nasz Prezydent – zaśmiałam się – spoglądając w okno. I jak się Tobie tutaj mieszka? – zapytałam. Patrzyłyśmy wtedy obie w tym samym kierunku.
– Zieleń, dużo zieleni i czarny las. Wróżka z Czarnego Lasu czyż nie brzmi to pięknie?
Lustro
masz boskie. Gdzie takie kupiłaś? Rama była przepiękna, gruba, misternie pleciona i złota.
I wisi na odpowiedniej ścianie – pochwaliłam. Tylko – zawahałam się – nad łóżkiem?
Według mnie lustro w sypialni zaburza energetykę.
– Oj tam, oj tam – odparła ze śmiechem.
W następnym życiu chcę być mężczyzną – rzuciła jakby od niechcenia.
Ale przystojnym i wysokim.
– No wiadomo – odparłam ze śmiechem – ja też mam taki plan.
– Tak będę w następnym życiu mężczyzną – powtórzyła zamyślona i dodała – Oni mają łatwiej.
ale czy na pewno?
Wróżka Milena