I nie przynoś do pracy kart
I nie przynoś do pracy kart
– Przyjdź do mnie za 5minut do gabinetu – półgłosem nieznoszącym sprzeciwu przywitał mnie w korytarzu – na dzień dobry Dyrektor.
Czyżby na mnie czekał? Coś się musiało grubego stać.
Oczywiście jestem na czas i wszystko wczoraj zaraportowałam więc o co chodzi? – myślałam intensywnie podczas gdy wieszałam płaszcz.
– Tylko proszę Cię weź ze sobą karty – dodał Dyrektor mocno ściszając głos. Zamarłam.
„W sytuacji wielkiej wagi zachowaj zimną krew”
– Grzegorz,
ale jak to? – chwila wahania w moim głosie i jednocześnie spojrzałam
na niego spod byka zmieniając buty.
Myśl goni myśl, ułamki sekund, dlatego muszę zachować spokój.
Wkręca mnie czy co?
– Przecież mówiłeś, że mam kart nie przynosić do pracy – odparłam wolno chcąc zyskać na czasie, aby zebrać myśli – i co więcej to zakazałeś mi wróżyć kolegom. Mówiłeś, że w centrali już wiedzą o mnie, że u nas na oddziale wróżkę mamy i jak dalej będę wróżyć mogę mieć problemy.
– Ale masz przy sobie karty? Prawda? – przerwał mi w pół słowa i
spojrzał na mnie badawczo.
– Zawsze masz – uciął. Tylko nie mów Nikomu – ściszonym głosem na koniec dodał Dyrektor. – Czekam.
Pogoda
za oknem była taka piękna.
Co najważniejsze to pachniało już wiosną, a Słońce przygrzewało jakby było lato a nie końcówka marca.
Jednak zakopana w papierach spoglądałam nerwowo co chwilę na zegar wiszący na wprost na ścianie. Czy ja się wyrobię z wszystkim na czas.
Zawracanie głowy ta praca i to jest czysta strata czasu ponieważ
mogłabym zamiast tutaj mordować się z dokumentami to siedzieć
wygodnie w fotelu – rozmarzyłam się – popijać spokojnie kawę i wróżyć.
Kawa,
no kawa tutaj akurat to jest najlepsza – skarciłam się w myślach.
Przede wszystkim to już czas na kawę.
Wstałam od biurka i idąc do pracowej kuchni rozmyślałam,
która to już kawa dzisiaj?
Podsumowując to był czas, że wypijałam siedem kaw dziennie.
Po pierwsze kocham kawę, a po drogie uwielbiam zapach kawy i po trzecie żyję dzięki kawie.
Kawę powinnam sobie czasem wstrzykiwać dożylnie – tak myślałam.
Wtedy przed laty.
Dlaczego karty wskazały mi abym nadal tutaj pracowała? – zamyśliłam się patrząc jak ekspres mieli ziarna kawy.
Decyzja.
Mam dość tego wyścigu szczurów. A może by tak się zwolnić?
I skupić tylko na swojej działalności gospodarczej, która jak na ten moment daje mi i więcej pieniędzy
i satysfakcji niż praca na etacie. Tak, ale bank daje stabilizację cokolwiek to nie znaczy.
Urlop i L4 płatne, Medicover i MultiSport.
A co będzie jak zniżka na ZUS-ie dla Osób prowadzących nową firmę wkrótce się skończy?
Czy dam radę pokryć z wróżenia wszystkie koszty i przeżyć?
Oczywiście własna firma jako tylko dodatek do etatu ma swoje mega strony ale czuję się jak ptak ze związanymi skrzydłami.
Z drugiej strony jeśli teraz się zwolnię to będę mogła całe wakacje podróżować i pracować
– rozmarzyłam się. Szkoda czasu na bank może czas postawić na pasję. Zapytam karty.
Karty,
Rozkład „Decyzja” – jest zdecydowanie moim ulubionym.
Dwie opcje do wyboru :
1. Jak się potoczy moja sytuacja zawodowo-finansowa jeśli zwolnię się z banku na koniec miesiąca i skupię tylko na wróżeniu ?
2. Jak się potoczy moja sytuacja zawodowo-finansowa jeśli będę nadal pracować w banku i tylko dodatkowo jak dotychczas wróżyć?
Jesteś!
– krzyknął na mój widok Artur. No nareszcie jesteś! – rzucił jednym tchem jednocześnie zrywając się
z fotela i szybkim krokiem wręcz podbiegł do mnie.
Coś się stało? – zapytałam kładąc spokojnie dokumenty na biurku.
Ty Czarownico jedna chodź ze mną do kuchni! Natychmiast!
– Artur ale spokojnie tylko przygotuję..
– Nie! Chodź teraz natychmiast! To ważne.
– Ale co się stało? – ponowiłam pytanie jednocześnie nastawiając kawę w expresie.
Byliśmy sami w naszej pracowej kuchni.
Artur stał przy drzwiach pilnując czy Ktoś nie wejdzie. Pełna konspiracja.
Czarownica
– Ty Czarownico musisz mi postawić koniecznie karty co dalej – wyrzucił z siebie Artur.
Sprawdziło się!! Miałaś rację Monika jest w ciąży.
– No proszę a mówiłeś, że to niemożliwe bo się zabezpieczacie – rzuciłam ciut jakby ironicznie.
-Weź mnie nie denerwuj. Masz karty? Siedzę całe rano i czekam na Ciebie. Weź mi rzuć proszę.
To bardzo ważne.
– Mowy nie ma. Słyszałeś co mówił Grzegorz – Odparłam spokojnie.
-Nie wolno mi rzucać kart w kuchni i nigdzie na terenie banku. Nawet w WC – dodałam.
– Poza tym na kobiety w ciąży nie stawiam. To pewne, że jest?
Pewne.
– Tak. Pewne niestety. Zrobiła badania. To na mnie postaw. Tak można.
Zapłacę Ci ile zechcesz. Każdą stawkę – no musisz mi postawić.
Powiedz tylko ILE a zapłacę – rzucił szybko wyciągając portfel.
„Wszystko i wszystkich można kupić. To tylko kwestia ceny”
– A skąd wiesz?- odparłam zaciekawiona. Skąd wiesz, że powinnam w sensie mogę
powróżyć na Ciebie jeśli Twoja kobieta jest w ciąży? – drążyłam temat.
– Oglądam takie programy z wróżkami w TV. W nocy lecą – odparł zniecierpliwiony Artur.
-OO na prawdę? Ty oglądasz programy z wróżkami? – serio byłam zaskoczona.
Spojrzałam na Artura spod byka – jednocześnie robiąc łyk kawy.
(Zaskoczenie i stres. Czy On mnie już czasem nie rozpoznał.
W trakcie programów czasem wyświetlali moje zdjęcie z boku na banerze.
Porady anonimowe. Moja twarz ujęta bokiem – na zdjęciu więc mniej widoczna ale jednak.
Nie chyba nie. Uff. Chyba mnie jednak nie rozpoznał – myślałam)
Artur,
był taki zerojedynkowy. Mega inteligentny i skuteczny w działaniu.
W dodatku przystojny. Zwycięstwo to było jego drugie imię.
Dla niego nie było rzeczy niemożliwych tylko szukał rozwiązań.
„Cel uświęca środki”
Lubię ludzi ambitnych tym bardziej, że Artura nie dało się nie lubić po prostu.
– I wiesz jest tam taki niesamowity Wróżbita.
Jakie On rzeczy widzi to szok w tych kartach – ciągnął pełnym podziwu głosem
swoją opowieść Artur siadając przy biurku.
– Na prawdę ? – Pytałam już całkiem rozbawiona.
Wróżbita Marcel
– I ten Wróżbita – Marcel się nazywa i jest najlepszy, ale Ty też
jesteś dobra. Dlatego powinnaś wysłać zgłoszenie do TV i robić to przede wszystkim zawodowo bo marnujesz talent.
Jesteś na prawdę dobra – pełnym przejęcia głosem kontynuował Artur.
Dlatego koniecznie – mówię serio – wyślij zgłoszenie i zgłoś się do programu.
– Artur na prawdę myślisz, że mam szansę? – rozbawiona pytałam.
– Jasne i serio myślę, że się dostaniesz.
– A jak już Cię wezmą do tej TV – rzucił niby żartem Artur –
To pamiętaj, że to ja Cię stworzyłem.
Ale czy na pewno?
Wróżka Milena Radomiła
PS. Imiona zostały celowo zmienione.
PS2. Zajrzyj do mnie na Instagram – zapraszam.